ZBÓJECKI ZAMEK- BOBROWY KAMIEŃ
Zamek rycerzy rabusiów w Borowym Jarze
Szlak ze Wzgórza Krzywoustego do „Perły Zachodu”, wzdłuż Bobru przez Borowy Jar to urokliwy, nasycony legendami i historycznymi budowlami, teren. Był on zawsze osnuty tajemnicą. Nie bez przyczyny znajduje się tu miejsce, zwane Końcem Świata. To tu w okolicy znajdował się, sławny niegdyś, ale już prawie całkowicie zapomniany Helikon. To tam tryska cudowne „Źródło Miłości”. Tam ulokowali się w XVI wieku fałszerze monet, chronili się zwykli przestępcy, a w XV wieku stąd właśnie wyprawiali się na szlaki handlowe, Raubritterzy (Rycerze Rabusie).
– O Borowym Jarze, zwanym przed wiekami „Satteler”, i jego okolicach wspominają, choć bardzo skromnie, przewodniki turystyczne i opracowania na temat atrakcji Kotliny Jeleniogórskiej. Miejsce to zasługuje jednak na większe zainteresowanie i upowszechnienie, bowiem niewiele jest takich w okolicach Jeleniej Góry, nasyconych turystycznymi atrakcjami (w większości zniszczonymi i zapomnianymi) i o tak dawnej chronologii, od wczesnego średniowiecza po czasy najnowsze. Jednym z najciekawszych punktów tego miejsca są ruiny niewielkiego zamku zwanego po niemiecku Biberstein (Boberstein) lub Rauben Schloss, a po polsku Bobrowy Kamień (Bobrowa Skała), Zbójecki Zamek (Zamek Zbójców, Zamek Rycerzy Rabusiów) lub po prostu Zamczysko. O jego istnieniu wiedziano od dawna, m.in. z kronik jeleniogórskich. Jeszcze w XIX w. ponoć były widoczne jego pozostałości, m.in. schody wykute w skale i resztki murów. Później miejsce to stopniowo odchodziło w zapomnienie i stało się prawie legendarnym – mówi Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze.
O rycerzach rabusiach wiadomo ze źródeł historycznych. Zajmowali oni miejsca obronne, należące wcześniej do innych właścicieli lub zamieniali własne siedziby na „gniazda rozboju”. Z nich wyprawiali się na okolicznych mieszkańców, a przede wszystkim na szklaki handlowe i rabowali kogo tylko mogli. Plaga ta pojawiała się zawsze w czasach słabej władzy i ogólnego rozprężenia. W XIV w. proceder ten był nagminny i tak rozpowszechniony, że miasta żyjące przede wszystkim z handlu, zakładały w obronie własnej i swoich interesów, specjalne związki. W 1346 r. powstał związek sześciu miast łużyckich i w tym samym roku, powstał związek miast księstwa świdnickiego i jaworskiego, do którego należały: Bolesławiec, Jawor, Lwówek Śląski, Świerzawa, Chojnów, Wleń, Złotoryja i Jelenia Góra. Uzbrojone oddziały mieszczan i wynajęci zbrojni patrolowali szlaki handlowe i niszczyli siedziby rabusiów.
– Do ogólnego zamieszania i bezprawia przyczyniły się też wyprawy husytów na Śląsk w XV w. W 1426 r., husyci plądrowali dobra kościelne, mordowali katolików, rabowali wsie, przedmieścia miast, próbowali zdobywać miasta i miejsca umocnione. W zdobytych zamkach urządzali miejsca wypadowe, skąd nękali okoliczną ludność. Słabi książęta śląscy próbowali zbrojnie im się przeciwstawić, zwołując swoje oddziały w okolice Jeleniej Góry. Ściągnęło to na te tereny husytów, którzy w 1427 r. trzykrotnie szturmowali Jelenią Górę. Dzięki solidnym murom i męstwu mieszkańców, miasto obroniło się. Husytom nie udało się zdobyć „z marszu”, dobrze ufortyfikowanych i położonych w miejscach trudno dostępnych, zamków: Chojnik, Sokolec i Wzgórza Zamkowego w Jeleniej Górze (dziś Wzgórze Krzywoustego). Jednak mniejsze punkty obronne, takie jak Koziniec (w okolicach Grabarowa) i Wzgórze Zamkowe (okolice dzisiejszego „Paulinum”) padły ich łupem. W 1428 r. udało im się zdobyć Sokolec i położony w Borowym Jarze, Zamek Biberstein (Boberstein). Z tych miejsc robili wypady na okolicę. Byli utrapieniem dla mieszkańców przez wiele lat. Ich obecność skutecznie paraliżowała handel. Toteż mieszczanie jeleniogórscy za wszelką cenę chcieli zlikwidować istniejące lub potencjalne ich bazy wypadowe – mówi dyrektor.
O czasach tych Johann Daniel Hensel, w swojej kronice Jeleniej Góry pisał tak: „Husyci, którzy już w roku 1425 wtargnęli na Śląsk, doszli w 1426 roku do gór, gdzie bezskutecznie oblegali Chojnik i Sokolec. W roku 1427 także bezskutecznie oblegali zamek wleński i z wściekłości podpalili miasto Wleń, przeszli pod Lwówek, gdzie jednak rozebrano most na Bobrze, a wezbrana właśnie rzeka przeszkodziła im we wkroczeniu do miasta. Skierowali się więc ku Jeleniej Górze i mocno zniszczyli miasto podczas trzech szturmów 13, 17 i 18 września tegoż roku. Za każdym razem zostali jednak odparci przez bohaterskich mieszkańców. Równie dobrze trzymał się zamek, czy też dwór na Wzgórzu Krzywoustego, który musiał być podówczas w świetnej kondycji obronnej oraz na Kozińcu. Zajęli oni jednak zamek na Wzgórzu Zamkowym (pół ćwierci mili przed miastem) oraz zamek na górze obok Siedlęcina (zwany Zbójeckim Zamkiem)”. (…) „Zdaje się, że zarówno miasto, jak i w szczególności zamek (chodzi o Wzgórze Krzywoustego – przyp. Red.) jeszcze wiele przeżyli napaści husytów w kolejnych latach, gdyż w 1433 Heinz Nimptsch otrzymał od starosty (Alfred von Colditz – przyp. Red.) w imieniu króla rozkaz przekazania zamku mieszczanom Jeleniej Góry, którzy go mieli rozebrać” (…)” przypuszczano (…), że albo zamek nie utrzyma się długo, lub że Heinze Nimptsch nie będzie go bronił należycie; lub też, że mógłby przejść na stronę husytów, jak to uczyniło już wielu szlachetnie urodzonych, przez co husyci uzyskaliby jeszcze jedną ostoję na tych ziemiach, mogącą przekształcić się w zamek rabusiów, jak zamek w Siedlęcinie i na Wzgórzu Zamkowym”.
– Wspomniany Heinz Nimptsch zakupił tereny Borowego Jaru prawdopodobnie ze znajdującym się tam Zamkiem od Gotsche II Schoffa 20 maja 1408 r. Teraz został zmuszony do oddania zamku na Wzgórzu Krzywoustego jeleniogórskim mieszczanom, którzy zburzyli go w latach następnych, po 1433 r. Po odejściu husytów, szeregi których zasilali też miejscowi rycerze, część zajętych przez nich zamków rzeczywiście przerodziła się w gniazda rycerzy rabusiów. Z plagą tą walczył Sejm Śląski, który w 1471 r. nakazał zwalczanie Rabritterów. Przeciw nim miasta organizowały specjalne wyprawy zbrojne. Mieszczanie jeleniogórscy 1 maja 1476 r. zdobyli i zburzyli zamek Sokolec i zamek Boberstein, utożsamiany z Zamkiem Zbójeckim w Borowym Jarze. Obiekty te, jak i inne zdobyte wcześniej i zburzone, np. Kozieniec, Wzgórze Zamkowe i rozebrane, jak na Wzgórzu Krzywoustego, nigdy nie odzyskały swojej dawnej funkcji i stały się ruinami lub przestały zupełnie istnieć. Ocalał jedynie zamek Chojnik, który od 1401 r. stał się siedzibą rodową Schaffgotschów – opowiada Stanisław Firszt.
O dawnych zamkach i zameczkach przestano mówić. Z czasem zapomniano o nich i o miejscach, gdzie się znajdowały: Wzgórze Zamkowe, Koziniec, Zamek w Borowym Jarze, Sokolec. Zbójecki Zamek w Borowym Jarze stał się na wpół legendarny. Wspomniano jeszcze o nim w kolejnych kronikach Jeleniej Góry. W pracy K.A. Mullera z 1837 r. oparto się na informacjach z kronik. Później o obiekcie tym już nie pisano.
– W opracowaniu z 1927 r. pojawiła się legenda o zdobyciu zamku przez jeleniogórskich mieszczan. Zamek usytuowany był w trudno dostępnym i mocno zalesionym miejscu, a z uwagi na obecność rabusiów, mało kto miał odwagę zapuszczać się w te rejony. Rabusie potrzebowali jednak żywności, którą dostarczali mieszkańcy, ale nie potrafili dokładnie wskazać drogi do twierdzy. Jedna z kobiet, która dostarczała groch do zamku przedziurawiła worek. Groch wysypując się wskazał drogę uzbrojonym mieszczanom, którzy zdobyli i zburzyli gniazdo rabusiów – mówi dyrektor.
Nikt później nie opisał ani wyglądu zamku, ani jego ruin, ani nie udowodnił, że obiekt taki istniał naprawdę. Dopiero w kwietniu 1996 r. grupa jeleniogórskich archeologów, pod kierownictwem Stanisława Firszta, w ramach poszukiwań w okolicach Jeleniej Góry dawnych śladów pogórniczych, natrafiła w okolicach „Perły Zachodu” w Borowym Jarze, na wyraźnym skalnym cyplu, na pozostałości budowli kamiennej, która okazała się „zaginionym” Zamkiem Zbójeckim, zaznaczonym na mapach jako Wzgórze Zamczysko. W lipcu i sierpniu 1996 r. przeprowadzono tam niewielkie badania rozpoznawcze i sondażowe. Stwierdzono, że w naturalnie ukształtowanym do obrony miejscu (cypel na zakolu Bobru), na skalnym wzniesieniu, na którego szczyt nie sposób wspiąć się od zachodu, południa i wschodu, znajdują się ruiny kamiennego zamku, m.in. fragmenty kamiennego muru obronnego, fundamenty czworobocznej wieży obronnej oraz kamienna cysterna. Podczas oczyszczania murów, z założonych sondaży i czyszczenia cysterny pozyskano: nóż żelazny, kółko żelazne, fragment okucia pochewki noża, fragment podkowy, kilka gwoździ i około pół tysiąca fragmentów naczyń ceramicznych. Zabytki te pozwoliły datować funkcjonowanie zamku na XIV – XV w.
– Biorąc pod uwagę bardzo niewielki zakres prac badawczych, ilość, różnorodność i bogactwo znalezisk potwierdzają one, że zamek był długo i stale zamieszkały. Aby pokusić się o odtworzenie przypuszczalnego jego wyglądu, momentu powstania i budowy, należałoby przeprowadzić większe badania wykopaliskowe. Założenie wykopów archeologicznych w tym miejscu utrudnia fakt, że na szczycie wzgórza stoi dziś wielki słup energetyczny. Dzięki badaniom archeologicznym w Kotlinie Jeleniogórskiej i Karkonoszach, potwierdzono już szereg miejsc znanych z dawnej literatury, a dziś zapomnianych i nie odwiedzanych przez turystów, tj. grodzisko w Grabarowie, Zamek Kozieniec, Zamek na Wzgórzu Zamkowym, Pański Dom czy Zbójecki Zamek – podsumowuje Stanisław Firszt.